13.05.2015

3



- I jak? Bolało? – zapytał z troską emerytowany piłkarz, przyglądając się napisowi na wnętrzu mojego prawego nadgarstka. Nie był to mój pierwszy tatuaż, ale on, jak zawsze zresztą, panikował.
- Dało się wytrzymać. – zaśmiałam się – Zresztą ty chyba powinieneś wiedzieć najlepiej, no nie? Ile ty masz w ogóle tatuaży?
- Duuużo. – poczęstował mnie uśmiechem – A co to właściwie znaczy? – zmarszczył brwi. Czasem wkurzało go to, że nie znał tylu języków, iloma ja potrafiłam się posługiwać. Cóż, sam był sobie winien. Było mnie nie posyłać na te różne kursy.
- „Tudo passa” po portugalsku oznacza „wszystko przemija”.
                Po tej krótkiej wymianie zdań poszłam się położyć. Umyłam się i założyłam szarą piżamkę-kombinezon.
 Przykryłam się kołdrą, kiedy usłyszałam podniesione głosy. Na parterze najwyraźniej ktoś się kłócił. Pewnie bym nie zeszła, ale usłyszałam Brooklyna. Czym prędzej zerwałam się z posłania i zbiegłam po schodach.
- Vic, David? Co się dzieje? – stałam ze skrzyżowanymi rękami i przyglądałam się moim gospodarzom.
- Co się stało? Gówniarz znowu przyniósł pałę z portugalskiego! – krzyknął mężczyzna – Zapomnij o wyjeździe na mecz. Nie ma takiej opcji, dopóki nie poprawisz ocen!
- Ale on ma to tylko na zaliczenie – tłumaczyła syna projektantka.
- Mhm, ale jak tak dalej pójdzie, to on tego nie zaliczy! – darł się.
- Ej, David, spokojnie. – potarłam jego ramię – Ile masz czasu na poprawę? – zwróciłam się do załamanego nastolatka.
- W piątek mam pierwszą poprawę. A jak ją zaliczę, to potem dogadamy termin pozostałych… - fuknął.
- No to ja mam pomysł. Ale David, żadnych szlabanów, ok? Bo nauka pod presją nie wychodzi na dobre.
- No niech ci będzie. Co to za pomysł? – podrapał się po głowie.
- Posiedzę tu jeszcze trochę, dopóki nie znajdę mieszkania w Barcelonie, więc poduczę młodego. Co ty na to?
- Siostra, kocham cię normalnie – pobiegł do mnie, złapał w pasie, podniósł i zaczął się ze mną kręcić w kółko.
- Poczekaj… - zaczęła Posh – Barcelona?
- A… No tak… Zapomniałam wam powiedzieć… Mieszkanie w Collado Villalba sprzedaję, to w Madrycie sobie zostawię, ale nie chcę na stałe wracać do stolicy. Tak więc zdecydowałam, że przeprowadzę się do Barcelony. Znajdę tam sobie jakieś zajęcie. Ale póki co, pouczę młodego.  A teraz, - cmoknęłam kuzyna w policzek – do łóżek i spać – zaśmiałam się.
- Tak jest, señorita – zasalutował mi jego ojciec.

***
                Kolejne dni mijały mi na zakupach, zabawach z chrześnicą, ocenianiu projektów cioci i nauce z Brooklynem. Był bardzo pojętnym uczniem, więc wywnioskowałam, że po prostu nie chciało mu się uczyć zaliczeniowego przedmiotu. Na swoim przykładzie uświadomiłam mu jednak, jak ważna jest nauka chociaż podstaw języka obcego. Zaproponowałam także, że zawsze mu pomogę, jeśli będzie miał jakikolwiek problem.

***
                Na koncert Rity założyłam różowy zestaw od MOSCHINO i jasne sandałki na szpilce.
 Jak na Londyn i początek października było naprawdę ciepło. Upięłam włosy, zrobiłam make-up i już po godzinie siedziałam przed samą sceną, a obok mnie miejsce zajmował najstarszy syn Bekhamów. Uparł się, że ze mną pójdzie. Nie miałam wyjścia, bo zaliczył poprawkę. Należała mu się jakaś nagroda. A skoro tak bardzo chciał iść z nami…
- A teraz, kochani, - odezwała się po kilku utworach piosenkarka – chciałabym zaprosić na scenę moją przyjaciółkę. – uśmiechnęła się szeroko – Cat, mam nadzieję, że znasz teksty moich piosenek. No już, chodź tu albo Brooklyn cię przyprowadzi – pokazała ręką.
- Ora, ja cię zabiję – wysyczałam do jej ucha, kiedy podawała mi mikrofon.
- A tak na marginesie, ona twierdzi, że nie potrafi śpiewać. Zaraz sami ocenicie, że kłamie w tej kwestii. No dobra, gotowa? – zapytała mnie – Posłuchajcie, ta śliczna dziewczyna niedawno rozstała się z facetem, więc jest wolna, panowie… - zaśmiała się – Ale niech mi tylko ktoś spróbuje ją skrzywdzić. – pogroziła palcem – No to teraz skoro jesteś młoda, jesteś singielką i jesteś sexy, zupełnie tak jak ja, to chyba już wszyscy wiedzą, co zaśpiewamy – kiwnęła na muzyków i zaczęła śpiewać:
Tired of sitting here in my room
Waiting for you to change
With my dress and my lipstick on
You should see it on me
It's such a shame
But I know about the girl you called
The one from the park with the pink heels on
We're damaged, uneven
Broken, I'm leavin'
I'm way too fly for that, yea

I won't sit back if you want my love
You act like my love is not enough
Don't make me erase you from my phone
Cause I can always go out alone
Who says you were the first and last
I look in the mirror, know what I am
They say a love can lead you blind
Well not these eyes of mine

Dołączyłam do niej przy refrenie, cały czas tańcząc:
So I don't even care
Got my hands in the air
Gonna fill my tank and go
Me and all my girls gonna run around town
We can do whatever we want
Cause I'm young, single and sexy
I'm young, single and sexy
London to New York City
I'm young, single and sexy

Druga zwrotka należała w całości do mnie, ale starch już mnie opuścił:
He'll be lonely on a Friday night
And that's just what he gets
I been calling him, calling all day
Yet he still hasn't called me yet
And when he does it will be too late, you know
I'll be at the party hanging with my mates
Who am I to sit at home
I'm too busy to wait
I'm way too smart for that

I won't sit here and go back and forth
Don't act like it's okay you just got caught
Constructors can't build this bridge back up
This is how it ends you're outta luck
Who said you were the first and last
I look in the mirror I know what I am
They say a love can lead you blind
Well not these eyes of mine
Blondynka podeszła do mnie, objęła ramieniem i podskakując, dalej wyśpiewywałyśmy kolejne wersy utworu:
So I don't even care
Got my hands in the air
Gonna fill my tank and go
Me and all my girls gonna run around town
We can do whatever we want
Cause I'm young, single and sexy
I'm young, single and sexy
London to New York City
I'm young, single and sexy

Now I can dance when I wanna
Clap my hands when I wanna
No one can say come home
Out all night long, oh yea
And I will not be bothered
If I wanna party till tomorrow
I'm sexy and free
That's how it should be
So come on, come on and do it with me oh

So I don't even care
Got my hands in the air
Gonna fill my tank and go (Fill my tank and go)
Me and all my girls gonna run around town
We can do whatever we want
Cause I'm young, single and sexy
I'm young, single and sexy (Oh, oh)
London to New York City
I'm young, single and sexy (I don't even care)

So I don't even care
Got my hands in the air
Gonna fill my tank and go
Me and all my girls gonna run around town
We can do whatever we want
Cause I'm young, single and sexy
I'm young, single and sexy
London to New York City
I'm young, single and sexy 

***
                Mecz miał zacząć się już za dwie godziny, a ja nadal nie miałam pojęcia w co się ubrać. Stałam tak więc przed wielką szafą, owinięta jedynie ręcznikiem. Przygryzałam nerwowo usta, gdy do mojego pokoju niespodziewanie wpadł istny huragan. A mówiąc huragan, miałam na myśli Ritę, która uparła się, że pójdzie z nami.
- Kicia, no… - marudziła – Załóż jakąś fajną kieckę. W końcu idziemy na mecz i…
- No właśnie, Rita, mecz. A jeśli nie wiesz, co znaczy to słowo, to pozwól, że przytoczę ci jego definicję. – sięgnęłam po słownik i znalazłam odpowiednią literkę, po czym teatralnie odchrząknęłam – „Mecz: spotkanie sportowe rozegrane między pojedynczymi zawodnikami lub dwiema drużynami.” A jako, że jest to wydarzenie sportowe, to chyba oczywisty jest strój sportowy – zawzięcie tłumaczyłam.
- Chodziło mi o to, że jak idziemy na mecz, to możemy spotkać tam jakiegoś piłkarza…
- Wiesz, nikomu nie mów, ale na pewno będzie tam co najmniej dwudziestu dwóch na murawie i jeszcze kilku na ławce rezerwowych. Ale ciii. – przyłożyłam palec do ust – Nikt nie może się o tym dowiedzieć – zrobiłam poważną minę.
- No przecież nie o to mi chodziło… - jęczała – Eh… Robisz ze mnie idiotkę – naburmuszyła się.
- O, ludzie… - westchnęłam – A może być to? – pokazałam jej wieszak, a kiedy pokiwała głową, założyłam dresową, kolorową mini w printy z metką ADIDAS ORIGINALS projektu Mary Katrantzou.
Dorzuciłam do tego slip-ony w galaktyczny wzorek marki JIMMY CHOO. Blondynka splotła mi francuski warkocz i zrobiła lekki jak na jej możliwości makijaż. Kiedy zeszłyśmy do salonu, chłopcy aż zagwizdali na mój widok.
- Przymknijcie się. – pogroziłam im palcem, a potem przeniosłam go na sprawczynię zamieszania – Nigdy więcej nie idziesz z nami na mecz.
                Spotkanie było dosyć ciekawe. Zresztą zawsze tak było, kiedy grały ze sobą dwa londyńskie giganty. Ku mojej uciesze mogłam zobaczyć nowe nabytki obu drużyn. Chociaż nie ukrywałam, że wolałabym, by zostali w poprzedniej drużynie. Mimo wszystko oglądanie Fàbregasa i Sáncheza dawało mi mnóstwo frajdy. Eh, ile ja bym dała, żeby znowu założyli te bordowo-granatowe trykoty i biegali z naszym herbem na piersi… Ale nie, bo ten idiota Zubizarreta musiał pozwolić im odejść…



CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

No i co ja mam napisać, hm?
Chyba tylko jedno wielkie PRZEPRASZAM. :/
Rozdział kiepski, wiem o tym, ale to ten z rodzaju "przejściowych".
Mogę jednak obiecać, że od przyszłego rozdziału zacznie się dziać.
I pojawi się też główna męska postać, że się tak wyrażę.
No to nie pozostaje mi nic innego,
jak zaprosić Was na kolejne rozdziały.
Buziaki <3

10 komentarzy:

  1. Wcale nie kiepski, mi się podoba. ;D Rita to taka chodzaca wariatka, hahah. ;*
    Czekam na dalszy rozwój wydarzeń i kolejne rozdziały. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie moze to wlasnie alexis bedzie tym kims?... czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej no! Dobry rozdział! <3
    Czekam na kolejny i rozwój akcji! ;*/Zuza

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział nie jest kiepski! Jest po prostu perfekcyjny! <3 czekam na nexta :D :* /neyforever18

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudnie się zapowiada te Twoje opowiadanie i już je pokochałam chociaż to dopiero 3 rozdział ;) zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń