W przerwie pomiędzy świętami a Sylwestrem udałam się
razem z Zidanem do stolicy Katalonii. Podpisaliśmy wszystkie dokumenty
dotyczące zakupu mieszkania, a także związane z założeniem działalności.
Postanowiłam bowiem, że otworzę własne biuro projektowe. Nie miałam zamiaru na
nikogo zarabiać. O nie! Jak to mówią, każdy sobie rzepkę skrobie.
Plan był taki, że na Sylwestra miałam zostać w moim
nowym miejscu zamieszkania. Miał potowarzyszyć mi przyszywany wujek. Jednak
żeby nie było tak kolorowo, postanowił – oczywiście bez mojej wiedzy (no dobra,
powiedział mi to 30 grudnia jakoś koło 22:00) – zaprosić do mnie na imprezkę
kilku znajomych. Mówiąc kilku znajomych miał na myśli kolejno: Ikera, Sergio, Jamesa,
Benzemę, Khedirę, Carvajala, Alvaro, Marcelo, Pepe i oczywiście Cristiano. Na
moje szczęście przyjechała z nimi Sara, więc nie byłam jedyną kobietą w tym
towarzystwie. Wiedziałam z autopsji, że takie imprezy nigdy nie kończyły się
najlepiej.
Tak więc po dużych, co ja piszę, po ogromnych zakupach,
na które zagoniłam Zizou (a co, niech
się pomęczy, jak tak sobie to wszystko wykombinował), siedziałam w sypialni
przed toaletką i właśnie kończyłam się malować. Dosłownie pięć minut później,
ubrana w gorsetową mini z printami przedstawiającymi usta i bordowych
szpilkach, witałam moich gości.
W głębi duszy cieszyłam się, że postanowili
mnie odwiedzić. Dawno nie spędzaliśmy razem czasu w ten sposób. Oczywiście
panowie od razu dorwali się do alkoholu. Ale to była w ich przypadku normalka.
Razem z Carbonero śmiałyśmy się i obstawiałyśmy, który odpadnie jako pierwszy i
kto nie dotrzyma do północy. Nie mogło się też obejść bez zdjęć. Nasz nadworny
fotograf – czytaj Karim – latał cały czas z telefonem i pstrykał fotki.
Szczerzyliśmy się do obiektywu i robiliśmy głupie miny. Tak sobie pomyślałam,
że gdyby ktoś kiedyś ukradł komórkę Francuza i odtworzył wszystkie zrobione
przezeń zdjęcia, ustawiłby się do końca życia, sprzedając je. Nie mieściło się
w głowie, w jakich sytuacjach on potrafił nas wszystkich złapać. Imprezy w domu
to jeszcze, ale co się działo na naszych wakacjach… Najwięcej wspólnych
fotografii miałam chyba z Ronaldo. Ale często też pozowałam z Ramosem, Ikerem
czy Sarą. Znalazłoby się też kilka takich, na których tuliłam małego Martina.
Nie brakowało też dwuznacznych obrazów…
O północy wznieśliśmy wszyscy toast i zajadaliśmy się
winogronami, co było w naszym towarzystwie tradycją, mimo że nie każdy był
przecież Hiszpanem. Wszyscy, bo Casillas obudził Pepe i Samiego. Wyszliśmy na
taras i zgodnie krzyknęliśmy „Feliz navidad”. Bramkarz pocałował swoją
wybrankę, a niektórzy piłkarze zaczęli się do siebie tulić. Do mnie podszedł
Aveiro, który delikatnie musnął moje usta i szeroko się uśmiechnął. Myślałam,
że impreza zmierzała ku końcowi, jednak wypoczęty po drzemce na fotelu Khedira
rozkręcił ją na nowo. I skończyło się to tak, że około 5:00 nad ranem, moja
podłoga pokryła się chrapiącymi facetami. Nie chciało im się nawet szukać
wygodnego miejsca do spania. Wyjątkiem była Sara, która siłą zaciągnęła swojego
partnera do jednego z pokoi gościnnych. Najbardziej przegiął chyba jednak
najstarszy wśród zebranych czyli Zinedine, ponieważ zasnął na ławie w salonie.
Nie miałam jednak zamiaru go budzić, choć wiedziałam, że na drugi dzień będzie
marudził, że bolą go plecy. Napił się, to niech się sam martwi. Spojrzałam
jeszcze raz na wszystkich, zgasiłam światło, szybko się umyłam i odpłynęłam do
krainy Morfeusza, leżąc w pachnącej lawendą satynowej pościeli.
***
Tak, wiem, rozdział krótki i taki w sumie o niczym.. :/
No nic, postaram Wam się to jakoś wynagrodzić
już w następnym rozdziale. Obiecuję, że będzie on o wiele dłuższy. ;)
A w międzyczasie zapraszam zainteresowanych na mojego nowego bloga:
Piszcie, co sądzicie ;*
Eee tam nieważne grunt że jest :P i czekam na kolejny wspaniały rozdział♥♥♥
OdpowiedzUsuńEe tam o niczym. Mi się bardzo podoba rozdział. <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. ;*
Dziękuję, Słońce ;**
UsuńMi się ten rozdział bardzo podoba (zresztą tak jak każdy) ;** Czekam na kontynuację :) /neyforever18
OdpowiedzUsuńJeju, dziękuję, kochana ;*
UsuńFajny! ;*
OdpowiedzUsuńDawaj szybciutko następny! ;3/Zuza
Dzięki ;*
UsuńBedzię Neymar ??
OdpowiedzUsuńTutaj tylko epizodycznie. Więcej będzie Daniego i Lionela. ;) Na Neymara zapraszam na drugiego bloga ;D
UsuńOki dziękuje :) Świetny blog tak poza tym :)
UsuńDziękuję ;D
UsuńŚwietny :D teraz już jestem na bieżąco :D wszystko nadrobiłam <3 i czekam na next <3
OdpowiedzUsuńDziękuję ,*
Usuń38 year old Structural Analysis Engineer Standford Monroe, hailing from Gimli enjoys watching movies like Princess and the Pony and Fashion. Took a trip to Tsingy de Bemaraha Strict Nature Reserve and drives a C70. wiecej pomocnych wskazowek
OdpowiedzUsuń