6.07.2015

9

                W przerwie pomiędzy świętami a Sylwestrem udałam się razem z Zidanem do stolicy Katalonii. Podpisaliśmy wszystkie dokumenty dotyczące zakupu mieszkania, a także związane z założeniem działalności. Postanowiłam bowiem, że otworzę własne biuro projektowe. Nie miałam zamiaru na nikogo zarabiać. O nie! Jak to mówią, każdy sobie rzepkę skrobie.
                Plan był taki, że na Sylwestra miałam zostać w moim nowym miejscu zamieszkania. Miał potowarzyszyć mi przyszywany wujek. Jednak żeby nie było tak kolorowo, postanowił – oczywiście bez mojej wiedzy (no dobra, powiedział mi to 30 grudnia jakoś koło 22:00) – zaprosić do mnie na imprezkę kilku znajomych. Mówiąc kilku znajomych miał na myśli kolejno: Ikera, Sergio, Jamesa, Benzemę, Khedirę, Carvajala, Alvaro, Marcelo, Pepe i oczywiście Cristiano. Na moje szczęście przyjechała z nimi Sara, więc nie byłam jedyną kobietą w tym towarzystwie. Wiedziałam z autopsji, że takie imprezy nigdy nie kończyły się najlepiej.
                Tak więc po dużych, co ja piszę, po ogromnych zakupach, na które zagoniłam Zizou  (a co, niech się pomęczy, jak tak sobie to wszystko wykombinował), siedziałam w sypialni przed toaletką i właśnie kończyłam się malować. Dosłownie pięć minut później, ubrana w gorsetową mini z printami przedstawiającymi usta i bordowych szpilkach, witałam moich gości. 

W głębi duszy cieszyłam się, że postanowili mnie odwiedzić. Dawno nie spędzaliśmy razem czasu w ten sposób. Oczywiście panowie od razu dorwali się do alkoholu. Ale to była w ich przypadku normalka. Razem z Carbonero śmiałyśmy się i obstawiałyśmy, który odpadnie jako pierwszy i kto nie dotrzyma do północy. Nie mogło się też obejść bez zdjęć. Nasz nadworny fotograf – czytaj Karim – latał cały czas z telefonem i pstrykał fotki. Szczerzyliśmy się do obiektywu i robiliśmy głupie miny. Tak sobie pomyślałam, że gdyby ktoś kiedyś ukradł komórkę Francuza i odtworzył wszystkie zrobione przezeń zdjęcia, ustawiłby się do końca życia, sprzedając je. Nie mieściło się w głowie, w jakich sytuacjach on potrafił nas wszystkich złapać. Imprezy w domu to jeszcze, ale co się działo na naszych wakacjach… Najwięcej wspólnych fotografii miałam chyba z Ronaldo. Ale często też pozowałam z Ramosem, Ikerem czy Sarą. Znalazłoby się też kilka takich, na których tuliłam małego Martina. Nie brakowało też dwuznacznych obrazów…
                O północy wznieśliśmy wszyscy toast i zajadaliśmy się winogronami, co było w naszym towarzystwie tradycją, mimo że nie każdy był przecież Hiszpanem. Wszyscy, bo Casillas obudził Pepe i Samiego. Wyszliśmy na taras i zgodnie krzyknęliśmy „Feliz navidad”. Bramkarz pocałował swoją wybrankę, a niektórzy piłkarze zaczęli się do siebie tulić. Do mnie podszedł Aveiro, który delikatnie musnął moje usta i szeroko się uśmiechnął. Myślałam, że impreza zmierzała ku końcowi, jednak wypoczęty po drzemce na fotelu Khedira rozkręcił ją na nowo. I skończyło się to tak, że około 5:00 nad ranem, moja podłoga pokryła się chrapiącymi facetami. Nie chciało im się nawet szukać wygodnego miejsca do spania. Wyjątkiem była Sara, która siłą zaciągnęła swojego partnera do jednego z pokoi gościnnych. Najbardziej przegiął chyba jednak najstarszy wśród zebranych czyli Zinedine, ponieważ zasnął na ławie w salonie. Nie miałam jednak zamiaru go budzić, choć wiedziałam, że na drugi dzień będzie marudził, że bolą go plecy. Napił się, to niech się sam martwi. Spojrzałam jeszcze raz na wszystkich, zgasiłam światło, szybko się umyłam i odpłynęłam do krainy Morfeusza, leżąc w pachnącej lawendą satynowej pościeli.



***
Tak, wiem, rozdział krótki i taki w sumie o niczym.. :/
No nic, postaram Wam się to jakoś wynagrodzić
już w następnym rozdziale. Obiecuję, że będzie on o wiele dłuższy. ;)
A w międzyczasie zapraszam zainteresowanych na mojego nowego bloga:
Piszcie, co sądzicie ;*

14 komentarzy:

  1. Eee tam nieważne grunt że jest :P i czekam na kolejny wspaniały rozdział♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ee tam o niczym. Mi się bardzo podoba rozdział. <3
    Czekam na kolejny. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi się ten rozdział bardzo podoba (zresztą tak jak każdy) ;** Czekam na kontynuację :) /neyforever18

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny! ;*
    Dawaj szybciutko następny! ;3/Zuza

    OdpowiedzUsuń
  5. Bedzię Neymar ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj tylko epizodycznie. Więcej będzie Daniego i Lionela. ;) Na Neymara zapraszam na drugiego bloga ;D

      Usuń
    2. Oki dziękuje :) Świetny blog tak poza tym :)

      Usuń
  6. Świetny :D teraz już jestem na bieżąco :D wszystko nadrobiłam <3 i czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  7. 38 year old Structural Analysis Engineer Standford Monroe, hailing from Gimli enjoys watching movies like Princess and the Pony and Fashion. Took a trip to Tsingy de Bemaraha Strict Nature Reserve and drives a C70. wiecej pomocnych wskazowek

    OdpowiedzUsuń